Flims w jesiennej odsłonie / cz. II


Nic tak nie dopełnia krajobrazu, jak malowniczo położone jezioro u podnóża gór. Oboje mamy olbrzymią słabość do takich scenerii. Nie ma bowiem nic piękniejszego po długiej wędrówce, niż wyłaniający się widok spokojnej tafli wody, w której niczym w lustrze, odbijają się wierzchołki gór. Jeden z tych akwenów ponownie skradł nasze serca. Piszę ponownie, ponieważ pierwszy raz zobaczyliśmy go dokładnie 3 lata temu i od tamtej pory wielokrotnie szukaliśmy okazji, żeby do niego wrócić. Sama nie wiem, czemu zajęło nam to aż tyle czasu, ale wreszcie się udało i w ubiegły weekend znów mogliśmy nacieszyć oczy tym cudem natury. Jezioro, którym się tak zachwycam nosi nazwę Cauma, co w języku romansz* oznacza "jezioro sjesty". Biorąc pod uwagę jego położenie, w samym środku lasu i roztaczający się dookoła idylliczny krajobraz, nazwa wydaję się być trafiona.




W przeciwieństwie do innych górskich jezior, jakie do tej pory widzieliśmy, dotarcie do niego nie wymaga większego wysiłku. Nie trzeba się wspinać godzinami, aby do niego dotrzeć. Znajduje się bowiem w odległości krótkiego spaceru, od miejscowości Flims, w której nocowaliśmy. Jest to z pewnością jeden z powodów, dla którego latem jest masowo oblegany przez turystów. Bez problemu można dostać się do niego pieszo, rowerem, a nawet kolejką linową.



Od maja do października jezioro Cauma zamienia się w płatne kąpielisko**, z pełnym zagospodarowaniem turystycznym. Znajdują się tu m.in. restauracja, toalety, niewielki plac zabaw dla dzieci oraz sklepik z pamiątkami i przekąskami. 


W szczycie sezonu bywają tu ponoć tłumy, ale osobiście nigdy się o tym nie przekonaliśmy. W listopadzie jest już co prawda za zimno, żeby zażyć kąpieli w jeziorze, ale fakt, iż spędziliśmy nad nim kilka godzin, w towarzystwie zaledwie jednej kaczki (!) w zupełności nam to wynagrodził :)


W związku z tym, iż Cauma znajduje się na wysokości 1000 m n.p.m., pogoda w jego okolicy zmienia się bardzo dynamicznie. Wraz z chwilą, w której zachodzące słońce schowało się za wierzchołkami gór, całe jezioro pokryło się gęstą, mleczną mgłą, co w przeciągu dosłownie kilku minut całkowicie zmieniło jego wygląd. Woda z przejrzysto-turkusowej, zrobiła się ciemnozielona, a porośnięte gęstym lasem tereny, nabrały bardzo mrocznego klimatu. 





Jeszcze jedną, największą dla nas zaletą odwiedzenia jeziora Cauma późną jesienią, oprócz tego, że mieliśmy je tylko dla siebie, jest fakt, iż w trakcie trwania sezonu turystycznego obowiązuje tam zakaz latania dronem ;) Jest to zupełnie zrozumiałe, ale mimo wszystko cieszymy się, że mogliśmy zobaczyć je także z lotu ptaka. Niesamowicie oddaje to klimat tego miejsca. Sami oceńcie :)





Czy takie widoki mogą się kiedyś znudzić? Na pewno nie nam! Mamy je jeszcze świeżo w pamięci, ale już obmyślamy plan, kiedy znowu zawitać w tych rejonach. Tym razem, dla odmiany spróbujemy może wczesną wiosną, tuż przed otwarciem kąpieliska. Budząca się po zimie natura, z pewnością serwuje tam nietuzinkowe widowisko.

Jeśli kiedyś wybierzecie się w okolice miejscowości Flims, musicie koniecznie przespacerować się także, do położonego niedaleko, bardzo klimatycznego jeziora Cresta, na które nam niestety zabrakło czasu. Jest nieco mniejsze, ale ponoć równie piękne. Następnym razem na pewno go nie ominiemy. 

Myślę, że do odwiedzenia zjawiskowego jeziora Cauma nie trzeba nikogo namawiać i mam nadzieję, że nasza relacja, z tego krótkiego pobytu utwierdziła Was tylko w takim przekonaniu.

Do następnego posta! Pa! :)


* Językiem urzędowym w kantonie Graübunden, w którym znajduje się jezioro Cauma  jest romansz, znany również jako retoromański. 
** Dla zainteresowanym dołączam linka do oficjalnej strony jeziora Cauma, na której znajdują się m.in. ceny wstępu, dokładne wskazówki dojazdu oraz wiele innych praktycznych informacji: https://www.caumasee.ch/

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Rocznicowy wypad do St. Anton

Lugano - słoneczna strona Szwajcarii

Rheinfall i jego różne oblicza